04 grudnia 2020, 00:11
#M się zamyka w sobie
Widzę, że M wycwiczyła ostatnio reakcję na trudne bodźce zamykania się w sobie.
Musze o tym porozmawiać z P.
Taka sytuacja spacer, bawią się zaczepiają, w końcu A. ma dośc, mówi "stop zabawa" M nie słucha w końcu A ją kopie z buta.
I zaczyna si dramat A ryczy, przeprasza, M ryczy i zamyka się, bo czuje się pokrzywdzona i niesłusznie kopnięta.
Ja trochę poddenerwowana tłumacze jednej perspektywe, tłumacze drugiej.. i chyba wychodzi na to, że wychodzę z pewnymi oczekiwaniami. Chcę nauczyć się wychodzić po prostu z obecnością i zrozumieniem.
Tylko skąd moja reakcja? Dlaczego to mnie zdenerwowało?
1) widzę, że zależy mi na dobrej ich relacji. mam słabą relację z bratem, chciałabym, aby u nich było inaczej. Mam poczucie, że to moja wina. Widzę jak bardzo się cieszę jak one przejawiają chęć bawienia się sobą.
To nie moja odpowiedzialność ich relacje.
Przeciez wiem, że mają dobre relacje. Przecież wiem, że popsztykały się, bo były zmęczone.
Widzę, że połozyłam nacisk na tłumaczenie, bo moja mama przewaznie mówiła "młodszym się ustępuje"
A ja tak nie chce.
I przez tłumaczenie nie byłam otwarta na to jak one to widzą.
Co one mają w tym temacie do powiedzenia
zakładam że wiem co jest i co się dzieje, ale nie mam pojęcia, nie wiem dlaczego Marysia się tak zachowuje.
Myślę, że dobrym pomysłem było by wejście wczensiej i zainteresowanie się, Obie się dobrze bawicie?
Punkt zapalny, bo boję się, że nie będą mieć dobrej relacji. Nie zdawałam sobie sprawy, że ich relacja, to ich sprawa.
Będę to ćwiczyć, moją kobiecą energię, otwartość.
Zauważyłam też dzisiaj, że niby jestem blisko dzieci, ale jestem obok. Wydaje mi się, że zdecydowana większość awantur z tego wynika, one próbują zwrócić uwagę na siebie, mimo iż w mojej opinii dostają mnóstwo uwagi, bo nie jest to uwaga całkowita, niepodzielna.
Nie wiem jak to osiągnąc.
Chciałabym być z nimi, nie obok. Tak często czuję, że to a dużo, że odpływam, że nie daję rady.