Wpis 2020-11-23, 22:55


23 listopada 2020, 22:55


Pokłóciłam się z mężem.
Poszło o pierdole. Miałam mu za złe, że tak, wg mnie głupio, odpisał na jednego maila. Ktoś pytał czy ktoś wie gdzie można nabyc/wypożyczyć lekturę, a on dał linka do sklepu.
Spoko.
To było dawno temu. Dzisiaj ktoś znowu pytał o tę samą rzecz i ja też miałam ochotę zapytać, a potem okazało się że mój mąż udzielił jakże wspaniałej rady i nic z tym nie zrobił. Lektura zaraz będzie omawiana a ja mailowo dostałam informację od męża że mogę ją kupić w sklepie internetowym. Pewnie nie rozumiecie o co mi chodzi. Sama się gubię.
Co poczułam?
Poczułam że znowu wszystko na mojej glowie, bo oczywiście nikt poza mną nie pomyśli o tym, że dziecko ma przeczytać tę książkę i trzeba ją zorganizować.
Ja juz kilka razy sprawdzałam na stronie biblioteki i nie było jej.
Ale kiedy już zrozumiałam, że mój mąż, jak to mężczyzna , jest trybem łowieckim i celem jego starań było dostarczyć informacje gdzie można nabyć bądź kupić tę książkę, a nie znaleźć ja dla swojej córki. Celem było odpowiedzenie na problem innego rodzica, a nie problem braku książki w naszym domu. On zupełnie co innego robił. I kiedy to zrozumiałam zobaczyłam dlaczego tak mnie to zabodlo. Jest późno, a ja jeszcze nie zabrałam się za przygotowywanie lekcji na jutro. Nie mam internetu więc nie mogę sprawdzic co ostatnio im zadałam. Przed chwilą znalazłam mokre pranie w pralce, bo robiłam dzisiaj setki rzeczy na raz próbując pracować i powiesiłam 3 pralki a o 4tej zapomniałam. A że czas mnie goni, to w pośpiechu ja powiesiłam, no i jak to skończyłam to przyszła historia z książką.
Biorę odpowiedzialności i widzę, że dużo stresu wywołuje we mnie poczucie, że jest późno a ja muszę jeszcze tyle ogarnąć. Poczułam że znowu wszystko na moich barkach. A to nie prawda. Mój mąż znalazł w pdf lekturę dla starszej córki. Tej lektury w pdf też szukał. Opowiedział mi jak to wyglądało z jego perspektywy. Szukał pdf, ale nie znalazł, to podesłał linki do kupienia.
Jakie uczucia? Muszę je sobie uświadomić, aby popłynęły.
Strach. Przed tym że nie zdążę, że zawiodę, że wystawie się na pośmiewisko.
Poczucie przygniecenia przez nadmiar obowiązków, że czegoś nie dopilnowałam, utrata kontroli, która powoduje bezradność. Nie lubię bezradności, bezsilności, przeczucia że będę krytykowana... Bardzo nie lubię...

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz