Najnowsze wpisy, strona 2


Wpis 2020-11-04, 23:31
04 listopada 2020, 23:35

#lzyWOczach

Dziś pierwszy raz od tak dawna poczułam pasje. To było takie cudowne i chce więcej!
Zapisałam dzieciaki ze szkoły na zajęcia programowania.
Pojawiły się zadania konkursowe z pixbloksa i zaczęłam je pochłaniać pasjami. Niby pracuje, ale jakie to przyjemne! Chce aby moja praca tylko z tego się składała. To jest cudowne. Mierzenie się z jakimś proglemem algorytmicznym i rozwiązywanie go a potem w głowie układają mi się wytłumaczenia jak to uczniom wytłumaczyć. Cudowne!
Nie będę pisać więcej. Moje serce jest tak poruszone tym co się wydarzyło...

Wpis 2020-11-04, 00:36
04 listopada 2020, 00:36

#coCzuje

Czuję że codzienne pisanie zaczyna mnie przytłaczać. Od kilku dni zabieram się za to wieczorem z poczuciem, że już późno, napisze coś szybko, ale co napisać? I że muszę na siłę wymyślać. Nie chcę tak. Ale chcę nadal pisać. Może zrobię coś aby nie wpadać w taką panikę?
Może przed pisaniem chwila minfullnes?

Po pierwsze podzielę się radością.
Wiem co zrobić Przemkowi za prezent na rocznicę. Wypisze stos karteczek na których napisze za co jestem mu wdzięczna i porozklejam po domu w rocznicę.
Czasem tak czuję, że on ma poczucie że nie jest ważną częścią naszej rodziny, ja mu mówię, że sam się tam spycha. Może to i prawda, ale ja chcę mu pomóc wyjść pisząc rzeczy za które jestem wdzięczna. I to w takiej formie, aby potem mógł ... Hmmm... Aby mógł zrobić z nich książeczkę! Ale super! Zrobię okładkę. Przydałby się grubszy papier do drukarki... Mam techniczny papier... W sumie to dzieci go mają, ale podziela się.

Jestem też zachwycona jak dziewczyny same z siebie łapią chwile uważności.

Dokonałam też jednego trudnego odkrycia.
Że praca w szkole nie jest tym czego chce.
Że jest zadowalaniem. Tylko nie wiem kogo.
Jestem totalnie rozczarowana tym, że zajmuje mi to tak dużo czasu. Tym, że nie daje mi to satysfakcji. Główny brak satysfakcji wiąże się z tym, że nie jestem w stanie przygotować się do tych zajęć jak bym chciała. Dodatkowo ciągle mówię do nie zainteresowanych osób. A nie mam takiego doświadczenia i czasu na przygotowanie aby ich zaciekawić.
Rozwala mnie poziom grupy, od totalnych nic nie umiem po osoby co bez trudu wszystko zrobią.
Ja mam takie nastawienie "byle przeżyć". Nie ma tam nic z tego co przyświecało mi w podjęciu tej pracy, że będę dzieliła się swoją pasją informatyczna, pasją w odkrywaniu zawiłości informatycznych.

I tak, wiedziałam, że pierwszy rok będzie trudny, ale chyba myślałam że będzie mi przysparzał więcej satysfakcji. A do tej pory pamiętam jedna satysfakcjonująca rzecz. Jak tłumaczyłam Svenowi zamianę zapisu binarnego na dziesiętny i odwrotnie.
Co w tym było fajnego? Widziałam jakiś efekt.
A tak na codzien mam poczucie, że niby coś uczę, ale Ci co wiedzieli to się wynudzili, a Ci co nie wiedzieli nic się nie nauczyli.
Zadowalam Panią dyrektor, która liczy że w końcu znalazła nauczyciela informatyki.
Zadowalam rodzinę i znajomych, którzy mnie krytykują, że skacze z kwiatka na kwiatek i cięgle zmieniam ścieżki rozwoju.
Zadowalam siebie, bo nie rzucając tej pracy od razu mam o sobie lepsze mniemanie.
Że jestem odpowiedzialna, stała, że dałam szanse tej pracy, a nie uciekłam po miesiącu.

Wpis 2020-11-02, 22:47
02 listopada 2020, 22:58

#coWidze

Widzę, że na prawdę dobra jestem w widzeniu ludzi. Jestem w stanie zobaczyć dużo dlaczego dana osoba się zachowuje w dany sposób, czego jej brakuje, z łatwością przychodzi mi zastanowienie się "co jeszcze może znaczyć zachowanie tej osoby".

Widzę że dość łatwo mi wchodzić w świat innych ludzi, o ile nie kręcę się wokół siebie, a kręcę się dużo.
Widzę że wchodzę w świat meza, dzieci, bo jestem z nimi w bliskiej relacji, w świat przyjaciół.
Lubię wymyślać dla nich rozwiązania, mam mnóstwo doświadczeń życiowych.
Pomyślałam sobie dzisiaj że może pójście w stronę tutoringu jest dobrym pomyslem.
Praca w szkole, ale tak od innej strony. Jakieś doradztwo zawodowe, tutoring.. efektywne wykorzystywanie zasobów, poznawanie siebie.
To są tematy które od zawsze mnie fascynują. I widzę jak ogromną drogę zrobiłam w tych tematach.

Co czułam.
Czułam radość i zadowolenie z kursu mimfulness
Po telefonie lekarza czułam rozgoryczenie, żal, pretensje, zawiedziona byłam. Widzę że szukałam ucieczki od pracy. Znowu. Muszę sobie zrobić ten mechanizm bólu i coś tam dla dwóch wydarzeń: dla odkładania pójścia spać i dla odkładania praca. Widzę praca mnie przeraża, przeraża mnie jej ogrom, dlatego odkładam, ale czy coś jeszcze?

Wpis 2020-11-01, 23:38
01 listopada 2020, 23:38

#czujeSieZmeczona

Czuję się zmęczona, ostatnio bardziej, bolą mnie płuca, plecy, mięśnie, czuje się chora, ale wyniki są ok.

Jakie emocje się pojawiają?

Niepewność, widzę że najtrudniej mi się mierzyć z niepewnością, kiedy nie wiem co robić. Teraz tak się czuję. Z jednej strony boje się że wkręcam sobie jakąś chorobę, z drugiej strony boje się mam jakąś depresję, newmrwice, czy cos albo boje się że to COVID i chodzimy i zarażamy i narażamy innych. Więc taka niepewność najbardziej wpływa na mnie. .

Ale to nie najważniejsze. Ubodly mnie słowa męża, że on ma poczucie, że nic nie zmieniło się w moim zyciu , że ciągle skarze się na jakieś zmęczenie.

On tego nie mówił pierwszy raz.

Dlaczego mnie to zabolało?

Bo obnaża mój brak perfekcji. Ja mam inną wizję rzeczywistosci. Wiem że bywam zmęczona, ale też widzę że dbam o siebie, dużo bardziej niż kiedyś. Mam poczucie, że to zmęczenie które miewam, to jakieś emocje które że mnie wychodzą, jakiś marazm w który się wpedzam, jakas niechęć w braniu odpowiedzialności za życie.

Mam poczucie że mąż mnie krytykuje mówiąc w ten sposób, a wiem że tak nie jest, są to słowa troski.

Ale przeszkadza mi jak w ten sposób się o mnie troszczy.

Dlaczego?

Wkurza mnie, jak wprowadza się w taki stan że się spina, bo musi zadbać o mnie, q przy okazji krzyczy na dzieci. Co czuje? Troskę o niego.

Złość, brak kontroli, bo przecież ja chciałabym zadbać o siebie samą, bo ten rodzaj troski nie jest mi potrzebny.

Ale ale... On nie jest mi potrzebny w tej sekundzie, w innej sytuacji jest potrzebny.

Wkurza mnie bo troszczy się o takie rzeczy gdzie nie potrzebuje troski a w innych w których potrzebuje - to nie dostaje troski.

Jaka straszna relacja pełna wymagań!

Gdzieś tam wiem, że mój mąż robi to z miłości, a wkurzam się też z troski. Widzę jak się miota, jak nie potrafi zadbać o siebie, jak daje się porywać mojemu nastrojowi.

A może ja próbuję wymusić troskę o siebie takim zachowaniem? Ja chyba tak trochę mam że pracuje na pełnych obrotach, pełna mobilizacja, a jak zauwze że ktoś może mi pomóc to zaczynam się źle czuć. Zmęczona i słabo mi, przez jakiś czas, bo potem nabieram sił.

Teraz widzę, że wkurzam się bo to nie jest prawda o mnie. I nie potrafię mężowi tego wytłumaczyć.

Ale też widzę że chciałabym popracować nad tym mechanizmem który we mnie zachodzi. Póki co dział się on bez mojej świadomości.

Więcej krótkich i uświadomionych chwil podnoszących stenometr w ciągu dnia. Aby mi starczyło pary na cały dzień.

Co więcej odkrywam że podnosić stenometr mogą też chwilę z dziećmi. Tylko odkryć muszę jakie.

Wpis 2020-11-01, 22:57
01 listopada 2020, 23:04

#egoizm
#pepekSwiata


Co czuje?
Pierwsze to jakieś wyrzuty sumienia, mam poczucie że wszystko kręci się wokół mnie i mojego złego samopoczucie. Na modlitwie nie mogę o niczym innym myśleć, ciągle o tym gadam z mężem.
I w ogóle mam takie poczucie że trochę w fałszu żyje, bo niby tak chce dawać siebie światu a ostatecznie j tak wszystko kręci się wokół mnie. Jak ktoś mi coś opowiada, to często skojarzy mi się z tym jakąś moja historia i ja opowiadam zamiast milczeć.. wstydzę się tego bardzo. Chciałabym to zmienić.
Mam poczucie, że mam małą uważności na innych ludzi. To co do tej pory uważałam za uważności było raczej próba kontrolowania innych. Wymyślam co inni mogą czuć, jak się zachować i wpasowywalam się trochę. Nie wiedziałam czy to jest prawda o danym człowieku, ale gdzieś tam się wpasowywalam i w tym wpasowywaniu próbowałam wymusić jakieś zachowania aby dostać to czego chce.
Teraz wiem jednego. Pragnę na prawdę słuchać drugiego człowieka. Zacznę od męża. Dzisiaj mi nawet w jednej sytuacji wyszło. Wiem że póki co raczej sporadycznie będę się łapała na swoim egoizmie, ale już kilka razy się złapałam, mam nadzieję że będzie tego więcej.