Archiwum 17 listopada 2020


Wpis 2020-11-17, 11:00
17 listopada 2020, 11:08


Uczestniczę w kursie i mam poczucie, że nic mnie nie przenika, nic do mnie nie dociera.
Jakoś mam poczucie że nie widzę co jest źle. Gdzie mogło by być lepiej.
Choć wczoraj była taka sytuacja.
Wscieklam się na Marie.
Cała lekcje uważności "rozrabiała" gadała z Jankiem, wygłupiała się, nie siedziała, nie słuchała, nie wykonywała zadań jakie daje Pani.
Nie wiem dlaczego mnie to tak wyprowadziło z równowagi.
Niby wiem, że brakowało jej tego dnia ruchu. Niby wiem, że nie robiła nic po złości.
Wiem że odzywało się we mnie wymaganie: zrób coś aby było mi lepiej. Było mi wstyd za córkę? Byłam zawiedziona, bo tak bardzo chciałam aby się trochę wyciszyła, aby trochę nauczyła się uważności, aby nauczyła się zasypiać. Miałam poczucie że to mi zależy na tych lekcjach a nie jej. Nie nawidze takiego poczucie że muszę ciągnąć sprawy swoje i całej rodziny. To chyba mój punkt zapalny. Takie poczucie że tylko mi zależy.