12 listopada 2020, 01:09
#badanieEmocji
Dziś trochę myślałam sobie i założeniu szkoły, pomysłach, warunkach brzegowych. Opowiadałam o tym mężowi, bo jeśli mamy w to iść to razem.
No i moje myśli całe popołudnie i wieczór zajmował ten temat. Ale mojego męża nie.
A to mi opowiada coś o projektorze który kupi sobie za rok, a to o jakiś grach.
Jak to wygląda w moich oczach? Pojawiają się oskarżenia. Że planuje, myślę dla nas, dla naszej rodziny, o szkole, o domu, żeby to wszystko jakoś zgrać ze sobą, a z drugiej strony w ogóle nie ma zainteresowania tematem.
Pierwszy raz w życiu wyłapałam wcześnie pojawiający się żal, smutek, brak zrozumienia.
Postanowiłam się nie dąsać i z uwagą posłuchać męża.
Zobaczyłam jak naprawdę jest tym przejęty, tak jak ja tematami szkoły czy domu. Jego świat się trochę wokół tego kręci. Był w tej szufladce i nic innego nie było ważne.
Zobaczyłam że ja mam wobec niego oczekiwania i rządania. Chce aby się zaangażował bardziej w te tematy. To nasze rodzinne sprawy, a nie tylko moje.
Ale też zobaczyłam, że już się bardzo w to zaangażował. Rozmawialiśmy dzisiaj sporo o tym. Po prostu uznał zapewne, że to temat zamknięty.
Zadał kilka ważnych pytań, uznał, że na tym etapie nie wymaga to jego światłej interwencji.
Ja nic nie powiedziałam, a dzięki swoim wewnętrznym analizom nie czuje żalu.