#stresory#odwlekanie


21 października 2020, 22:48

#stresory
odkladam a potem cierpię. Odkładam rzeczy ktore wymagają wysiłku umysłowego i te które mnie najbardziej regenerują. Jak choćby spisanie tygodniowego menu i zrobienie listy zakupów na cały tydzień. Jak to zrobię to tyle spokoju jest w tym temacie. Jak nie robię to chaos i ciągle zastanawianie się czym nakarmić jamochłony, które ciągle by jadły. Odkładam autorefleksję, pójście spać, rachunek sumienia, nawet malowanie paznokci i ukochana pracę. Czasem mam poczucie że tylko jadlabym kebaby i ogladalabym filmy. Ok, teraz walczę o swój stenometr, ale od zawsze robię rzeczy na ostatnią chwilę. Nigdy nie uczyłam się cały rok, tylko przed sprawdzianem i w trakcie sesji. Czasem mam poczucie że jak wiem że coś jest dla mnie najlepsze, przyniesie mi wiele korzyści, to odkładam to. Mam cisnienie że to dobre i odwlekam. A jak już zrobię to takie specyficzne uczucie radości i złości, że tyle to odkładałam. I to uczucie bezsilności. Przed terapia po prostu brałam się za zrobienie jakiejś rzeczy i je robiłam i było super ( no ok, nie było super, ale rzeczy były zrobione). Teraz ogólnie jest dużo lepiej, duuuuzo odpuszczam, ale dlaczego wciąż nie robię rzeczy dla mnie najważniejszych? I widzę jak na dłoni ten zestaw stresorów z tym związanych. Ciśnienie że nie mam co dzieciom włożyć do śniadaniówki, że czegoś nie przemyślałam.. Na szczęście kurs mnie mobilizuje i pracuje dzielnie :)

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz